NGO-sy działają na rzecz obywateli, angażują się w proces stanowienia prawa i kontrolują władzę na różnych szczeblach. Są emanacją samoorganizującego się polskiego społeczeństwa.

Społeczeństwo obywatelskie i będące jego częścią organizacje pozarządowe pełnią wiele istotnych funkcji w demokratycznym państwie prawa. Zgodnie z zasadą subsydiarności organizacje działają na rzecz obywateli, reprezentując ich interesy, broniąc różnorodnych wartości wyznawanych przez poszczególnych członków społeczeństwa i dostarczając wielu świadczeń pomagających im w codziennym życiu. Pośredniczą także między interesami obywateli i formowanych przez nich grup oraz administracją państwową, prowadząc działania rzecznicze oraz angażując się w procesy stanowienia prawa.

Dzięki bezpośredniej pracy z obywatelami i świadczeniu dla nich konkretnych usług posiadają często wiedzę ekspercką, która może służyć poprawie jakości tworzonych regulacji i lepszemu ukierunkowaniu procesu administrowania, by bardziej adekwatnie odpowiadał na potrzeby obywateli. Takie zaangażowanie sektora obywatelskiego jest zgodne z zasadami zarządzania publicznego (public governance). Wreszcie, trzeci sektor jest najbardziej uprawniony do prowadzenia w interesie publicznym kontroli działań władzy na różnych jej szczeblach i w rozmaitych przejawach jej działalności (a każda władza pozbawiona kontroli ma tendencję do wyradzania się, najczęściej kosztem obywateli).

Do realizacji tych zadań społeczeństwo obywatelskie potrzebuje jednak odpowiedniego stopnia rozwoju. Piotr Gliński, uznany badacz społeczeństwa obywatelskiego, wytypował 20 cech, które powinno ono posiadać w idealnym modelu. Wskazał między innymi na potrzebę występowania w społeczeństwie obywatelskim: „akceptacji demokratycznych reguł gry” (1), „szacunku dla reguł prawa”, „indywidualnej i zbiorowej aktywności społecznej”, „wysokiego poziomu tolerancji dla rozmaitych odmienności, inności społecznych”, specjalnych „instytucji negocjacyjnych i mediacyjnych” służących „zmniejszaniu napięć i różnic między podmiotami i wspólnotami społecznymi” oraz „stałej i dynamicznej debaty publicznej […], której celem jest definiowanie różnych wartości i interesów społecznych”, „poczucie posiadania reprezentacji politycznej i związanego z nim sprawstwa obywatelskiego” i „określonego poziomu świadomości czy wiedzy obywatelskiej”. Ten sam autor podkreślił również konieczność zakorzenienia w takim społeczeństwie cnót obywatelskich, które „łatwo podlegają niebezpieczeństwu wypaczania się i wyradzania”, a „raz zepsuta cnota z wielkim trudem się odbudowuje”.

Bliższe przyjrzenie się obecnemu stanowi sektora obywatelskiego w Polsce pozwala jednak stwierdzić, że do pełnego zakorzenienia w nim wymienionych zasad wciąż trochę nam brakuje. Co więcej, organizacje pozarządowe wykazują szereg cech, które czynią je bardziej narażonymi na działania mogące przeszkodzić w budowie opartego na przedstawionych zasadach, zdrowego społeczeństwa obywatelskiego.

Sektor pozarządowy w Polsce rozwija się powoli, ale systematycznie przez ostatnich 26 lat. Najświeższe badania Stowarzyszenia Klon/Jawor potwierdzają między innymi postępujący wzrost liczby organizacji pozarządowych w naszym kraju. Na przełomie lat 2014/2015 w systemie REGON było uwzględnionych 100 tysięcy stowarzyszeń i 17 tysięcy fundacji (2) (według szacunków realnie działalność prowadzi tylko 70 procent organizacji).

Ten sam rejestr w maju 2013 roku wskazywał na istnienie w Polsce 98 282 stowarzyszeń oraz 16 032 fundacji (liczby obejmują organizacje nieaktywne, które nie zostały formalnie rozwiązane) (3). Do tej liczby można doliczyć jeszcze podmioty, których Klon/Jawor nie uwzględnia, takie jak koła łowieckie, związki zawodowe, spółdzielnie socjalne, organizacje pracodawców, koła gospodyń wiejskich, kółka rolnicze, cechy rzemieślnicze, instytucje kościelne, partie polityczne. Takich podmiotów w grudniu 2014 roku było w Polsce około 50 tysięcy (4). Daje to pokaźną liczbę inicjatyw, będących emanacją samoorganizującego się polskiego społeczeństwa. A Polacy są aktywni także poza sformalizowanymi strukturami obywatelskimi, podejmując w ten sposób działalność społecznie użyteczną (5).

Nasz sektor pozarządowy wzmacnia się również w wymiarze finansowym. Z danych zebranych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor wynika, że roczny budżet przeciętnej organizacji wzrósł z 18 tysięcy złotych w 2011 roku do 27 tysięcy złotych w roku 2014. Jednocześnie z 20 do 14 procent zmniejszył się udział organizacji o rocznym budżecie do 1 tysiąca złotych, natomiast odsetek organizacji pozarządowych notujących roczne przychody przekraczające 1 milion złotych wzrósł z 4 do 6 procent (6).

Systematycznie zwiększa się różnorodność źródeł finansowania wykorzystywanych przez organizacje. W roku 2011 budżet fundacji i stowarzyszeń pochodził średnio z dwóch źródeł, w 2014 roku – już z trzech. W budżecie na 2014 rok 27 procent organizacji miało środki pochodzące z pięciu lub większej liczby źródeł (7).

Cieniem na przedstawioną powyżej sytuację kładzie się od lat systematycznie wzrastająca rola środków publicznych w finansowaniu działalności organizacji pozarządowych. Dzięki wprowadzeniu procedur przewidzianych w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (8) organizacje stały się wykonawcami zadań zlecanych im przez lokalną i centralną administrację publiczną. Ponadto od rozpoczęcia korzystania przez Polskę z funduszy unijnych (jeszcze przed akcesją w 2004 roku) fundacje i stowarzyszenia stają się coraz większymi beneficjentami środków płynących do Polski z Unii Europejskiej. W 2014 roku 60 procent organizacji pozyskiwało pieniądze na własną działalność ze składek członkowskich (ich liczba praktycznie nie zmieniła się od 2011 roku), 55 procent otrzymywało środki od samorządu (w 2011 roku – 48 procent), 18 procent od administracji centralnej (w 2011 roku – 12 procent), 15 procent z funduszy unijnych wdrażanych na poziomie krajowym (w 2011 roku – 11 procent), a 5 procent z programów wdrażanych bezpośrednio przez Komisję Europejską (w 2011 roku – 3 procent) (9).

Jeszcze ważniejsze są dane dotyczące procentowego udziału poszczególnych źródeł finansowania w całości przychodów sektora. Na pierwszym miejscu znajdują się tutaj źródła publiczne – samorządowe (19 procent kwoty przychodów całego sektora), rządowe i administracji centralnej (18 procent) oraz fundusze Unii Europejskiej (12 procent), obejmujące programy funduszy strukturalnych wdrażane z poziomu krajowego i bezpośrednie programy Komisji Europejskiej. W tym samym czasie działalność gospodarcza była źródłem tylko 10 procent przychodów sektora; 6 procent pochodziło z odpłatnej działalności statutowej, a po 7 procent z darowizn od instytucji i firm oraz ze składek członkowskich (10). Wskaźniki te mogą świadczyć o dużym i dodatkowo pogłębiającym się (szczególnie ze względu na wycofanie się z Polski w ostatnich latach wielu zagranicznych źródeł finansowania) uzależnieniu polskiego sektora pozarządowego od pieniędzy publicznych.

Znaczenie tej obserwacji pogłębia zestawienie tych danych z liczbą 35 procent organizacji, których roczny budżet nie przekroczył w 2014 roku 10 tysięcy złotych, i 25 procent podmiotów należących do sektora, u których osiągnął on kwotę ponad 100 tysięcy złotych. Oznacza to, że odsetek organizacji wykorzystujących jakiekolwiek środki finansowe na działalność i utrzymujących się dzięki pieniądzom publicznym jest jeszcze wyższy, niż wynika to z przedstawionego w poprzednim akapicie zestawienia. Ich sytuacji nie poprawia też zapewne wyraźny brak stabilności przychodów gromadzonych przez fundacje i stowarzyszenia. We wspomnianym badaniu Stowarzyszenia Klon/Jawor okazało się, że 56 procent organizacji miało na początku marca 2015 roku zapewnione nie więcej niż połowę budżetu na 2015 rok (czyli kolejnych 10 miesięcy działalności), a tylko 17 procent organizacji miało zagwarantowane ponad trzy czwarte budżetu (11).

Wobec słabej kondycji finansowej organizacji trudno się dziwić, że sektor nie jest idealnym środowiskiem zatrudnienia. W 2015 roku tylko 55 procent organizacji zapłaciło za jakąkolwiek pracę wykonaną na swoją rzecz. Jeszcze mniej podmiotów tego typu, bo 35 procent, posiadało co najmniej jednego stałego pracownika (pracującego na rzecz organizacji przynajmniej raz w tygodniu, niezależnie od formy zatrudnienia). Natomiast w grupie organizacji posiadających pracowników średnio zatrudnione były cztery osoby (12).

Sytuacji sektora pozarządowego nie polepsza jego słaba rozpoznawalność w polskim społeczeństwie. Organizacje pozarządowe są postrzegane głównie przez pryzmat najczęściej obecnych w mediach dużych fundacji, zajmujących się przede wszystkim prowadzeniem zbiórek pieniędzy i pomocą potrzebującym (13). Może to wpływać na umacnianie się negatywnego społecznego nastawienia do sektora, bowiem „zbieranie i zarządzanie dużymi sumami pieniędzy u części Polaków budzi obawę przed przekrętami i nieuczciwością” (14), a podejrzenie takie mogą potwierdzać afery finansowe w sektorze, które choć nieliczne, wzbudzają niezdrowe zainteresowanie mediów.

Jeden z badaczy sektora zauważa, że „postrzeganie organizacji jako wielkich instytucji zatrudniających rzesze ludzi rodzi w społeczeństwie pytania o ich efektywność w związku z obciążeniem dużymi kosztami administracyjnymi”. W ten sposób do dyskursu publicznego trafiają zarzuty przejadania przez organizacje pieniędzy, które zostały przez nie zgromadzone dla określonych beneficjentów. W poprawie tej sytuacji przeszkadza organizacjom brak umiejętności efektywnego informowania o wypracowanych osiągnięciach. Jak wskazują badacze, „[NGO-sy – przyp. red.] potrafią komunikować swoje potrzeby, ale rzadziej mówią o efektach swoich działań”, które „w dużej mierze świadczą o ich wiarygodności”.

Przedstawiona sytuacja nie tylko przyczynia się do obniżenia skłonności Polaków do angażowania się w działalność organizacji. Czyni je także bardziej wrażliwymi na oddziaływanie negatywnych informacji, dotyczących wynaturzeń zdarzających się i w tym sektorze (podobnie jak w każdym innym). Chętnie podchwytują je natomiast media, co powoduje, że odbijają się one głębokim cieniem na społecznym wizerunku całego sektora. Sprzyja temu zapewne również niski poziom zaufania społecznego, od lat pozostający na praktycznie niezmiennym poziomie (15). Wśród ogółu badanych tylko 13 procent przyznaje, że innym ludziom generalnie można ufać. Polacy nie ufają także instytucjom demokracji przedstawicielskiej: niewiele ponad 50 procent badanych deklaruje zaufanie do administracji centralnej i parlamentu, a mniej niż połowa – do jednostek samorządu terytorialnego (16).

Skoro nie ufamy sobie i wybranym przez nas instytucjom przedstawicielskim, trudno nam zakładać dobre intencje u „podejrzanych” podmiotów pozarządowych. Szczególnie jeśli w powszechnym odczuciu obracają one dużymi środkami finansowymi, gromadzonymi „rzekomo” na pomoc innym, ale faktycznie „przejadanymi” na własną działalność. W połączeniu z dużym uzależnieniem organizacji od środków publicznych sytuacja ta czyni trzeci sektor bardziej narażonym na działania podmiotów mających w rękach cały zasób narzędzi, nadających się do przynajmniej próby ograniczenia swobody działalności NGO-sów. Narzędzia te obejmują między innymi możliwość decydowania o alokacji publicznych środków, wyboru miejsca i terminu podjęcia merytorycznej i finansowej kontroli działalności organizacji (przez takie instytucje jak sprawujące nadzór merytoryczny nad poszczególnymi organizacjami organy administracji samorządowej lub centralnej, Najwyższa Izba Kontroli, urzędy skarbowe czy organa ścigania), a nawet możliwość wpływu na odmowę rejestracji danej organizacji przez właściwy sąd (17).

Badania porównawcze zrealizowane w siedmiu krajach Europy Środkowo-Wschodniej przez ISP w projekcie „Czy spełniły się nasze sny?” pokazują też, że w całym regionie równie słabe jest zakorzenienie organizacji w społecznościach lokalnych, na rzecz których miały pracować, z czym powiązana jest utrata łączności ze społecznym zapleczem (18). W takich krajach łatwo jest skierować opinię publiczną przeciwko organizacjom finansowanym z jakichś „podejrzanych” zagranicznych źródeł, jakoby prowadzących działania sprzeciwiające się „interesowi narodowemu”. Obrońcą tego ostatniego może łatwo mianować się rząd, zyskując w ten sposób poparcie społeczeństwa dla działań skierowanych przeciw organizacjom, których praca nie jest społecznie rozpoznawana i uznawana.

Znamienny jest tutaj szczególnie przypadek Węgier, gdzie pod rządami Viktora Orbána doszło do ataku na część miejscowych organizacji, szczególnie tych, których działania słabo wpisywały się w agendę węgierskiej władzy, sprowadzały się do krytyki jej poczynań czy wytykały naruszenia zasad państwa prawa po stronie rządowej.

W połowie 2014 roku władze tego kraju podjęły działania nakierowane na oczernienie kilkudziesięciu organizacji pozarządowych, częściowo finansowanych z tak zwanych funduszy norweskich (dystrybuowanych w ramach Funduszu Organizacji Pozarządowych, będącego częścią Mechanizmu Finansowego EOG, na który złożyły się Norwegia, Islandia i Liechtenstein). Celem aktywności tych często niewielkich podmiotów było wzmocnienie demokracji i praworządności, obrona praw obywatelskich czy zwiększanie przejrzystości i odpowiedzialności w życiu publicznym. W praktyce sprowadzała się między innymi do ochrony praw Romów czy osób należących do mniejszości seksualnych, wspierania niezależnego dziennikarstwa, przeciwdziałania korupcji.

Czołowi urzędnicy państwowi, w tym premier, publicznie określali te podmioty mianem opłacanych z zagranicy „agentów”, a rządowi Norwegii zarzucali mieszanie się w wewnętrzne sprawy Węgier. Miejscowy odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli – Rządowe Biuro Kontroli (KEHI) – podjęło śledztwa przeciw kilkudziesięciu podmiotom korzystającym z funduszy norweskich. Jesienią 2014 roku węgierska policja wkroczyła do siedzib trzech fundacji (i mieszkań ich pracowników) przyznających fundusze norweskie innym organizacjom. O wszystkich wydarzeniach na bieżąco informowały kontrolowane przez rząd publiczne media, zaangażowane w kampanię oczerniającą część sektora pozarządowego.

Węgierskie doświadczenia powinny zwracać uwagę szczególnie w Polsce, zwłaszcza u osób, którym leży na sercu dalszy rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Geneza powstania sektorów pozarządowych w obu krajach jest zbliżona. Nasze społeczeństwa łączy też szereg problemów (miedzy innymi niskie zaufanie społeczne, zniechęcenie do polityki i wpływów z zagranicy u części społeczeństwa) i doświadczeń historycznych. Warto więc uczyć się na doświadczeniach węgierskich, uwzględniając je także podczas projektowania rozwiązań mających zapewnić dalszy rozwój sektora obywatelskiego w naszym kraju.

Osoby i podmioty, którym zależy na jakości demokracji w Polsce i niedopuszczeniu do zniszczenia w społeczeństwie obywatelskim tego, co udało się już wypracować przez ostatnie 26 lat, powinny zainteresować działania mające na celu wzmocnienie rzeczniczej roli sektora oraz większe włączanie obywateli w procesy decyzyjne.

Niezwykle istotne są w tym kontekście osiągnięcia, jakie udało się już wypracować w zakresie budowania opartych na zasadach demokratycznych, delikatnych relacji między organizacjami pozarządowymi i pojedynczymi obywatelami a administracją publiczną. Służą one przełamywaniu głęboko zakotwiczonych w naszym społeczeństwie deficytów związanych z zaufaniem społecznym oraz pozwalają wykorzystać społeczną energię i wiedzę. Taka – oparta na z góry ustalonych zasadach – współpraca między różnymi sektorami funkcjonującymi w społeczeństwie oraz prowadzenie przez ich reprezentantów dialogu służącego wypracowaniu rozwiązań realizujących interesy wszystkich stron jest solą demokracji. Jest także nieodzowna do scalania podzielonego społeczeństwa i zapewnienia mu dalszego rozwoju.

Wiele ciekawych rozwiązań w tym zakresie zainicjowano w ostatnich latach. Teraz należy podkreślać ich wagę oraz naciskać na ich faktyczną implementację. Przede wszystkim dotyczy to uznania roli organizacji pozarządowych i innych członków szerzej postrzeganego społeczeństwa obywatelskiego w procesie stanowienia prawa – na poziomie centralnym i lokalnym. W taki sposób należy postrzegać szereg wprowadzonych mechanizmów wzmocnienia partycypacji publicznej. Wystarczy wskazać chociażby przyjęte przez Rządowe Centrum Legislacji w 2013 roku Wytyczne do przeprowadzania oceny wpływu oraz konsultacji publicznych w ramach rządowego procesu legislacyjnego (19).

W trakcie pracy nad tym aktem oparto się na wypracowanych wcześniej w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji: Kodeksie Konsultacji i Siedmiu Zasadach Konsultacji (20). Wszystkie te dokumenty powstały we współpracy z partnerami społecznymi. Wytyczne, stając się elementem Regulaminu pracy Rady Ministrów, wprowadziły obowiązek dokonywania szerokich konsultacji – opartych na ustalonych zasadach – wszelkich aktów prawnych, których projekty wychodzą od RM. Nie obejmują jednak dokumentów, które do marszałka Sejmu trafiają inną drogą, w tym bezpośrednio od parlamentarzystów.

Są jednak istotne inicjatywy tylko rozpoczęte i oczekujące na kontynuację. Ważnym przykładem jest tutaj idea przebudowy Rady Pożytku Publicznego w Radę Dialogu Obywatelskiego, działającą na prawach równych do analogicznego podmiotu, służącego dialogowi z partnerami społecznymi (21).

Jeszcze więcej przestrzeni do prowadzenia dialogu obywatelskiego i partycypacji publicznej istnieje na poziomie samorządów lokalnych. Obowiązek wspólnego opracowania z udziałem zainteresowanych podmiotów rocznych programów współpracy jednostek samorządu terytorialnego z NGO-sami wynika z Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie (22). Wiele innych ustaw szczegółowych wprowadziło obligatoryjne konsultacje z zainteresowanymi partnerami społecznymi i obywatelskimi w ramach prowadzenia lokalnych polityk publicznych, na przykład w zakresie rozwiązywania problemów społecznych czy ochrony środowiska. Włączanie do współpracy szerszej grupy obywateli odbywa się w ramach konsultacji społecznych i będących ich rodzajem budżetów partycypacyjnych, organizowanych na podstawie art. 5a Ustawy o samorządzie gminnym (23).

Znowelizowana w 2014 roku Ustawa o zasadach prowadzenia polityki rozwoju (24) przewiduje włączenie przedstawicieli sektora pozarządowego do Komitetów Monitorujących wydatkowanie środków unijnych w ramach ogólnokrajowych i regionalnych programów operacyjnych. Ważne jest jednak, w jakim stopniu wybrani przez sektor członkowie tych ciał doradczych mają rzeczywisty wpływ na podejmowane w nich decyzje. Będzie to na pewno podlegało kontroli ze strony Komisji Europejskiej, weryfikującej wdrażanie funduszy strukturalnych przez państwa członkowskie w zgodzie z tak zwaną zasadą partnerstwa (25).

Z wytycznych unijnych (26) wynika, że aby spełnić jej wymogi, podmioty obywatelskie powinny mieć większy udział także w kierowaniu wydatkowaniem środków unijnych. Temu może służyć szersze stosowanie grantów blokowych, gdzie większe organizacje pozarządowe są zaangażowane w redystrybucję środków do mniejszych podmiotów na zasadzie regrantingu. Podobne cele pozwala osiągnąć mechanizm Rozwoju Lokalnego Kierowanego przez Społeczność, który na tym etapie wdrożono w Polsce tylko w ograniczonym zakresie (27).

Przypisanie większej roli podmiotom sektora obywatelskiego w decydowaniu o kierunku przeznaczenia środków unijnych oraz administrowaniu tym procesem pozwoli im kształtować kompetencje w zarządzaniu, lepiej zakorzeniać się w lokalnych społecznościach oraz zbudować owocującą na przyszłość relację z biorącymi udział w tych działaniach administracją publiczną i biznesem. Może je także nauczyć bardziej elastycznego planowania własnego budżetu i uniezależnić w tym zakresie od decyzji administracyjnych podejmowanych przez władzę. To wszystko są umiejętności, które staną się bardzo przydatne do stabilizacji funkcjonowania NGO-sów po 2020 roku, kiedy znacznie wyschnie źródło unijnych pieniędzy i trzeba będzie odważniej szukać źródeł finansowania (lub zgodzić się na większe uzależnienie finansowe od krajowych środków publicznych). Dlatego ważnym zadaniem na najbliższe lata jest monitorowanie wydatkowania funduszy unijnych w kontekście jakości włączania w ten proces partnerów obywatelskich.

Nie mniej istotnym wyzwaniem jest niski poziom wiedzy o działaniach podejmowanych przez trzeci sektor, związany ze słabą świadomością różnorodności obszarów jego działalności i małą rozpoznawalnością w polskim społeczeństwie. Tutaj na pewno pracę muszą wykonać same organizacje, zakorzeniając się społecznie i podnosząc swą wiarygodność (28). Nie uda się jednak uzyskać bardziej długofalowego rezultatu, jeśli nie zostanie podjęty, od lat pomijany przez kolejne ekipy rządowe, temat reformy edukacji obywatelskiej.

Mimo, wydawałoby się, pozytywnych dla Polski wyników międzynarodowych badań porównawczych dotyczących jakości edukacji obywatelskiej, na przykład International Civic and Citizenship Education Study (29), edukację obywatelską w polskich szkołach należy ocenić jako mało efektywną. Dowodzą tego choćby wskaźniki niskiego poziomu aktywności obywatelskiej i społecznej młodych Polaków (wystarczy spojrzeć na ich zaangażowanie w wyborach). Do wzmocnienia oddziaływania tej edukacji potrzeba stworzenia uczniom odpowiedniego środowiska wypełnionego kulturą partycypacji, gdzie młodzież od najmłodszych lat będzie wyrastać w poczuciu, że udział w życiu wspólnoty jest czymś naturalnym (30).

Młodzi ludzie powinni mieć też możliwość poznania działających na ich terenie organizacji obywatelskich. Od najmłodszych lat trzeba u Polaków zaszczepiać poczucie, że nawiązanie współpracy z NGO-sami może być doświadczeniem pasjonującym, a przy okazji pożytecznym dla lokalnej społeczności.

(1) Tu i dalej: P. Gliński, „Idealna wizja polskiego sektora obywatelskiego. Jak mogłoby być i dlaczego tak nie jest?”, Trzeci sektor, wiosna 2012, nr 26, s. 10–15.

(2) P. Adamiak, B. Charycka, M. Gumkowska, „Polskie organizacje pozarządowe 2015”, Stowarzyszenie Klon/Jawor, Warszawa 2015, s. 4–5 (dostęp 6 stycznia 2016).

(3) Zob.: „Indeks Poziomu Rozwoju i Stabilności Organizacji Pozarządowych w Polsce w roku 2013”, Instytut Spraw Publicznych/US AID, maj 2014, s. 2 (dostęp 6 stycznia 2016).

(4) Zob.: Zespół badawczy Stowarzyszenia Klon/Jawor, „Liczba NGO w Polsce”, NGO.pl (dostęp 4 stycznia 2016).

(5) Zob.: F. Pazderski, B. Walczak, „Społecznicy, profesjonalni działacze czy obywatelscy malkontenci? Formalna i nieformalna aktywność społeczna Polaków w świetle badań ogólnopolskich”, [w:] „Krajobraz społecznościowy – Polska 2014”, G. Chimiak, K. Iwińska (red.), Collegium Civitas, Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL, Warszawa 2014.

(6) P. Adamiak, B. Charycka, M. Gumkowska, „Polskie organizacje…”, op. cit., s. 13.

(7) Zob.: Zespół badawczy Stowarzyszenia Klon/Jawor, „Finanse organizacji pozarządowych”, NGO.pl, 29 grudnia 2015 (dostęp 4 stycznia 2016).

(8) Ustawa z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, Dz.U. z 2003 r., nr 96, poz. 873.

(9) Zob.: Zespół badawczy Stowarzyszenia Klon/Jawor, „Finanse organizacji…”, op. cit.; J. Przewłocka, P. Adamiak. J. Herbst, „Podstawowe fakty o organizacjach pozarządowych 2012”, Stowarzyszenie Klon/Jawor Warszawa 2013, s. 104–105 (dostęp 4 stycznia 2016).

(10) Ostatnie dane na temat procentowego udziału poszczególnych źródeł w finansowaniu sektora pochodzą z badania zrealizowanego w 2011 roku (można jednak przypuszczać, że udział ten jeszcze wzrósł). Zob.: J. Przewłocka, P. Adamiak. J. Herbst, „Podstawowe fakty o organizacjach…”, op. cit., s. 115.

(11) Zespół badawczy Stowarzyszenia Klon/Jawor, „Finanse organizacji…”, op. cit.

(12) Zob.: Zespół badawczy Stowarzyszenia Klon/Jawor, „Zatrudnienie w sektorze pozarządowym”, NGO.pl, 29 grudnia 2015 (dostęp 4 stycznia 2016).

(13) „Aktywność społeczna Polek i Polaków”, Stowarzyszenie Klon/Jawor, Warszawa 2014.

(14) Tu i dalej: P. Adamiak, „Wizerunek organizacji pozarządowych. Raport z badania”, Stowarzyszenie Klon/Jawor, Warszawa 2015, s. 6–7 (dostęp 4 stycznia 2016).

(15) Zob.: J. Czapiński, „Stan społeczeństwa obywatelskiego”, [w:] „Diagnoza Społeczna 2015. Warunki i jakość życia Polaków”, J. Czapiński, T. Panek (red.), Rada Monitoringu Społecznego, Warszawa 2015, s. 334.

(16) M. Feliksiak, „Oceny instytucji publicznych. Komunikat z badań”, BS/44/2013, Warszawa, kwiecień 2013 (dostęp 4 stycznia 2016).

(17) Może zapytać w trakcie postępowania rejestracyjnego o opinię organu administracji, który ma terytorialną kompetencję do monitorowania działalności danej organizacji. Negatywna opinia może być podstawą do odmowy rejestracji takiego podmiotu przez sąd.

(18) Zob.: G. Makowski, „Czy spełniły się nasze sny? Wymarzony i realny pejzaż społeczeństw obywatelskich w Europie Środkowo-Wschodniej”, Trzeci Sektor 2012, nr 26, s. 31–47.

(19) Wytyczne do przeprowadzania oceny przewidywanych skutków społeczno-gospodarczych zgodnie z § 24 ust. 3 uchwały nr 190 Rady Ministrów z 29 października 2013 r. – Regulamin pracy Rady Ministrów oraz Wytyczne w zakresie prowadzenia konsultacji publicznych zgodnie z § 36 ust. 1 uchwały nr 190 Rady Ministrów z 29 października 2013 r. – Regulamin pracy Rady Ministrów, Rządowe Centrum Legislacji (dostęp 6 stycznia 2016).

(20) Kodeks Konsultacji i Siedem Zasad Konsultacji, Strona archiwalna Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (dostęp 6 stycznia 2016).

(21) Zob. m.in. podsumowanie z Forum Dialogu Obywatelskiego: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, 25 czerwca 2015 (dostęp 6 stycznia 2016).

(22) Ustawa o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, Dz.U. z 2003 r., nr 96, poz. 873, z późn. zm.

(23) Ustawa o samorządzie gminnym, Dz.U. z 2013 r., poz. 594, z późn. zm.

(24) Ustawa o zasadach prowadzenia polityki rozwoju, Dz.U. z 2014 r., poz. 1649.

(25)  Przewidzianą w art. 5 unijnego rozporządzenia nr 1303/2013 z dnia 17 grudnia 2013 r., ustanawiającego wspólne przepisy dotyczące zasad wydatkowania środków z kilku unijnych funduszy strukturalnych.

(26) Wprowadzonych w Europejskim kodeksie postępowania w sprawie zasady partnerstwa, Komisja Europejska, 7 stycznia 2014 (dostęp 6 stycznia 2016).

(27) Na temat wstępnych planów zob.: F. Pazderski, „O NGO i funduszach europejskich w gmachu Senatu RP a zaufanie władzy do obywateli”, Biuletyn Kompas, 19 maja 2014 (dostęp 6 stycznia 2016).

(28)  Temu ma służyć m.in. opracowywana w sektorze strategia rozwoju: „Strategiczna Mapa Drogowa Rozwoju Sektora Obywatelskiego w Polsce. III sektor dla Polski”, Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych, Warszawa 2015 (dostęp 6 stycznia 2016).

(29) Zob. m.in.: K. Koseła, „Nauka szkolna i działania obywatelskie”, [w:] „Edukacja obywatelska w działaniu”, A. Kordasiewicz, P. Sadura (red.), Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2014, s. 88–91.

(30) Zob.: E. Bacia, F. Pazderski, S. Żmijewska-Kwiręg, „Edukacja obywatelska w Polsce. Analiza aktualnej sytuacji, zidentyfikowanych potrzeb oraz szans i barier rozwoju”, s. 10 (dostęp 6 stycznia 2016).

Tekst prezentuje prywatne opinie autora.

*Filip Pazderski – prawnik i socjolog, analityk w Programie Społeczeństwa i Demokracji Instytutu Spraw Publicznych, gdzie kieruje projektami dotyczącymi edukacji i aktywizacji obywatelskiej, partycypacji publicznej oraz praw obywatelskich. Doktorant w Szkole Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Tekst ukazał się w Instytucie Idei nr 9

 

Tekst pierwotnie opublikowany na stronach Instytutu Obywatelskiego w kwietniu 2016 roku.

Opinie

Kto da im skrzydła?

Etyka dobromyślności

Państwo bez głowy

Władza silniejsza niż nienawiść

To nie koniec bitwy o Śląsk

Czarne dwa lata polskiej edukacji

Ojczyzna

Tylko klęska Putina zapewni pokój

„Polacy, pamiętajcie o Białorusi”*

O mądrości

Jak trwoga to do samorządów

Kto zatruł Odrę?

Polityka, Kościół, wybory

Historia według Roszkowskiego

Tischner: człowiek o szerokich rękawach

Kłamstwo polityczne

Jak działa społeczeństwo obywatelskie?

Abecadło wojennych zbrodni

Bezpieczeństwo, wolność, jedność

Koniec epoki złudzeń

To Ziobro rozdaje dziś karty

(S)prawa Polek

Polskie firmy pod ścianą, a rząd udaje, że problemu nie ma

Nie ma Polski solidarnej, bez Polski przedsiębiorczej

Państwo bez mocy

Układ Warszawski bis

Prawdziwa skala drożyzny dopiero przed nami!

Czuły patriotyzm

Gdy zwycięzca nie bierze wszystkiego

Zapełnić pustkę w życiu i portfelu

Suwerenność i duma