Minister Zbigniew Ziobro buduje swoją polityczną tożsamość, wszczynając konflikty na dwóch frontach. Pierwszy to wojna z Brukselą. Drugi – wojna z premierem Morawieckim.

1. Ważą się losy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Opozycja złożyła wobec lidera Solidarnej Polski wniosek o wotum nieufności, który będzie głosowany na obecnym posiedzeniu sejmu. A w zasadzie jego los jest przesądzony: minister Ziobro zostanie obroniony przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z jednego prostego powodu – Jarosław Kaczyński, realny premier, nie może sobie pozwolić na to, by to opozycja meblowała skład Rady Ministrów.

Dziś oczywiście prezes PiS chętnie pozbyłby się Ziobry, który po tym jak dostał od niego możliwość współrządzenia, zbudował wokół siebie realną siłę polityczną – realną w tym sensie, że może, jak się okazuje, szachować rząd Mateusza Morawieckiego. Mowa tu oczywiście o zablokowaniu Krajowego Planu Odbudowy, z którego Polska nie korzysta w efekcie potyczek między premierem a ministrem sprawiedliwości. Nie mówiąc o takim drobiazgu jak kara za niewykonywanie orzeczeń TSUE, która na dziś wynosi 404 mln euro.

Z tego też względu Ziobro wyrasta na głównego oponenta Morawieckiego w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Ale to jednak mydlenie oczu. Premier, który w ręku Kaczyńskiego jest tylko narzędziem do wykonywania politycznych zadań, dla Ziobry jest z kolei tarczą, w którą może bezkarnie uderzać. Bo głównym przeciwnikiem ministra sprawiedliwości jest sam Kaczyński. Raz, że Ziobro dobrze pamięta, jak był przez prezesa upokarzany. W polityce takie chwile są jak piętno wypalane gorącym żelazem – nosisz je do końca życia. Dwa, Ziobro tak na prawdę chce pokazać, że to on jest predestynowany do tego, by przejąć po Kaczyńskim rząd dusz na prawicy. I to całej prawicy, nie tylko tej pisowskiej.

Jaka przyszłość rysuje się przed Zjednoczoną Prawicą, która z jednej strony chciałaby zgarnąć 270 mld zł w ramach KPO, a z drugiej nadal bezkarnie łamać praworządność? Innymi słowy: czy można zjeść ciastko i jednocześnie mieć ciastko?

2. Ale po kolei – przedstawmy wszystkie możliwe scenariusze. Pierwszy: Ziobro zostaje w rządzie, a Kaczyński idzie na wojnę z UE. To byłby sukces ministra sprawiedliwości. I pokazanie całej prawicy, że to on w sporze z Morawieckim miał rację. Tylko że polska gospodarka dochodzi do ściany. Kaczyński i Morawiecki potrzebują pieniędzy nie tylko na jej ratowanie, lecz także na kampanię wyborczą. Dlatego muszą sięgnąć do unijnej kasy. Z tego powodu ten scenariusz, optymalny dla Ziobry, nie jest realny.

Scenariusz drugi: PiS broni Ziobry, ale potem – po zatwierdzeniu budżetu – pozbywa się ministra wraz z jego ferajną z rządu. A więc wariant rządu mniejszościowego. Taki przebieg wydarzeń jest możliwy. I kuszący. To wzmocniłoby z kolei Morawieckiego, który mógłby powiedzieć, że w końcu środki z KPO płyną do Polski. Wcześniej nie było to możliwe, bo zły minister Ziobro je blokował. Kłopot polega na tym, że wyrzucenie Solidarnej Polski i jej samodzielny start w wyborach osłabiają Zjednoczoną Prawicę. A dla Kaczyńskiego władza jest znacznie ważniejsza niż fundusze na rozwój. Ale ten wariant z punktu widzenia SP nie jest wcale taki zły, jak się może wydawać. Raz, to partia, która skolonizowała wiele instytucji swoimi ludźmi – Lasy Państwowe są tego najlepszym świadectwem. Ma więc pieniądze na kampanię. Dwa, Zbigniew Ziobro na ostrym antyunijnym kursie może zebrać wokół siebie całą radykalną prawicę, co da mu siłę do przekroczenia progu wyborczego. I dopiero z tej pozycji, już po wyborach, mógłby zasiąść do stołu, by z Kaczyńskim na równych zasadach tworzyć nowy prawicowy rząd. Ba, niewykluczone, że wtedy mógłby zażądać nawet teki premiera. Taki scenariusz wymagałby jednak odwagi ze strony Ziobry, a ten, jak wiemy, jest miękiszonem.

Scenariusz trzeci: Ziobro, jak piszą media, sam poda się do dymisji. Środki z KPO zostałyby odblokowane, pieniądze – po spełnieniu 25 kamieni milowych – popłynęłyby do Polski. I tuż przed wyborami Ziobro wróciłby do obozu PiS, bo Beata Szydło, dziś jego sojuszniczka, wynegocjowałaby to z Kaczyńskim. Prezes nie tylko ograłby w ten sposób Brukselę, ale też wyciszył wszystkie zwaśnione strony w ramach Zjednoczonej Prawicy. Kłopot polega na tym, że Unia już przekonała się na własnej skórze, że PiS lubi pozorować reformy, na które się umówił, a potem nadal łamać zasady praworządności. W tym sensie nie tylko PiS nauczył się obsługiwać Brukselę, lecz także Bruksela PiS. Dlatego na manewr pozorowanych ruchów Unia może już kolejny raz się nie nabrać.

3. Wszystkie przestawione tu scenariusze rozwoju politycznej gry w roku 2023 leżą na stole. Realna sytuacja będzie pewnie, jak to w obozie PiS, wypadkową chaosu i przypadkowych, podejmowanych w złości decyzji prezesa. Lecz jedno nie ulega wątpliwości: Morawiecki i jego rząd potrzebują środków z KPO. Wie to również Kaczyński. I zrobią oni wszystko, by odblokować te pieniądze. Ziobro musi zagrać twardego antybrukselskiego gracza, gdyż na tym buduje cały swój polityczny kapitał. Ba, polityczną tożsamość. W przeciwieństwie do Morawickiego nie może sobie pozwolić na żadne ustępstwa wobec Brukseli.

Być może jednak sedno sprawy w kwestii prężenia muskułów przez poszczególne partie w Zjednoczonej Prawicy leży gdzie indziej – a mianowicie, na ile ludzie dziś skupieni wokół ministra sprawiedliwości będą mu wierni, gdy dowiedzą się, że nie ma ich na listach wyborczych. A samodzielny start Solidarnej Polski nie daje gwarancji, że tacy ludzie jak Jacek Ozdoba, Janusz Kowalski czy Michał Woś, dziś wierni kompani Ziobry, załapią się na sejmowe ławy po wyborach w 2023 r.

Jarosław Kaczyński, o czym przekonał się choćby Jarosław Gowin, były już lider partii Porozumienie, jest mistrzem w oskubywaniu takich partyjek, jaką dziś jest Solidarna Polska. Tym bardziej że zdanie szeregowych działaczy PiS jest jasne: „Dość ustępstw wobec Ziobry. Jeśli się nie podoba, niech startuje samodzielnie”. Jarosław Kaczyński nie ma nic innego poza partią, którą zbudował, więc dla niego może to być głos decydujący.

Opinie

Kto da im skrzydła?

Etyka dobromyślności

Państwo bez głowy

Władza silniejsza niż nienawiść

To nie koniec bitwy o Śląsk

Czarne dwa lata polskiej edukacji

Ojczyzna

Tylko klęska Putina zapewni pokój

„Polacy, pamiętajcie o Białorusi”*

O mądrości

Jak trwoga to do samorządów

Kto zatruł Odrę?

Polityka, Kościół, wybory

Historia według Roszkowskiego

Tischner: człowiek o szerokich rękawach

Kłamstwo polityczne

Jak działa społeczeństwo obywatelskie?

Abecadło wojennych zbrodni

Bezpieczeństwo, wolność, jedność

Koniec epoki złudzeń

To Ziobro rozdaje dziś karty

(S)prawa Polek

Polskie firmy pod ścianą, a rząd udaje, że problemu nie ma

Nie ma Polski solidarnej, bez Polski przedsiębiorczej

Państwo bez mocy

Układ Warszawski bis

Prawdziwa skala drożyzny dopiero przed nami!

Czuły patriotyzm

Gdy zwycięzca nie bierze wszystkiego

Zapełnić pustkę w życiu i portfelu

Suwerenność i duma