1. Przyjazd prezydenta Stanów Zjednoczonych do Polski to zawsze ważny moment. Nie tylko dlatego, że geografii się nie oszuka. Polska przez swoje położenie, szczególnie wobec wojny na Ukrainie, jest państwem kluczowym. Raz, jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, a zarazem krajem, który graniczy z Ukrainą. Dwa, wschodnia granica Polski to również granica Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Joe Biden, który Polskę zna doskonale - był w Warszawie i jako senator, i jako wiceprezydent - rozumie to strategiczne położenie. Rozumie też, że historia wróciła. Putin na nowo postanowił przywrócić zimnowojenne schematy, ustawiając się w opozycji do Zachodu, którym, czego nie kryje, gardzi. Biden z kolei to twardy gracz, który - podobnie jak Putin - ćwiczył się politycznie w zimnowojennych schematach. Dlatego nie przestraszył się Putina, ale - angażując cały swój polityczny autorytet i militarne zasoby - stanął do konfrontacji. Dlatego właśnie wizytę amerykańskiego prezydenta w Polsce charakteryzują trzy wartości, które w różnych sytuacjach przypominał. Te trzy wartości to bezpieczeństwo, wolność, jedność.

2. Wizyta Bidena stała pod hasłem: „Artykuł 5 jest święty, Polska jest bezpieczna”. Powtarzanie tego zwrotu przy każdej okazji miało podkreślić, że prezydent Biden bierze to śmiertelnie poważnie. Samoupokorzenie Rosji w Ukrainie, gdzie rzekomo potężny rosyjski niedźwiedź nie może pokonać bohatersko broniącego swojej ziemi narodu ukraińskiego sprawia, że słowa Bidena brzmią jeszcze bardziej wiarygodnie. Bez odwoływania się do broni masowego rażenia rosyjska armia jest jedynie bezzębnym misiem. Tymczasem żołnierzy amerykańskich w Europie już jest ponad 100 tys. Nasza przewaga militarna jest znacząca. Nasze gospodarki są wielokrotnie silniejsze i gotowe, aby finansować wysiłek zbrojeniowy, na który Rosji nigdy nie będzie już stać.

Wolność to druga wartość, która nieustanie przewijała się w różnych kontekstach w czasie wizyty Bidena. Dlaczego? Bo „najważniejszą rzeczą, która sprawia, że stoimy razem, są wartości. Wolność, wolność prasy, działanie w przejrzysty sposób, dawanie głosu obywatelom” - stwierdził prezydent USA podczas spotkania z Andrzejem Dudą. Przypomniał, że wolność i rządy prawa nie są dane raz na zawsze. Że starania i wysiłek o rządy prawa, które ową wolność gwarantują, musimy podejmować każdego dnia.

Jeszcze mocniej te wartości wybrzmiały w przemówieniu Bidena na Zamku Królewskim. Mocniej, bo zestawione zostały z tym, co jest zaprzeczeniem naszych wartości, czyli polityką Putina. „Putin ma czelność, jak wszyscy wcześniejsi autokraci, wierzyć, że siła czyni prawo - mówił Biden. - W moim kraju, były prezydent Abraham Lincoln wystąpił w duchu sprzeciwu, aby ocalić naszą Unię w czasie wojny domowej. Powiedział on: 'Miejmy wiarę, że prawo czyni siłę’. I dziś miejmy tę wiarę. Wykorzystajmy siłę demokracji, aby udaremnić plany autokracji. Pamiętajmy, że próba, którą przechodzimy w tej chwili, jest próbą wszechczasów”.

To jasny sygnał dla tych wszystkich, także w Europie, którzy ostatnio mówili o demokracji nieliberalnej, jako nowym, sprawniejszym modelu rządów. To sygnał dla wszystkich polityków pokroju Orbana, Le Pen czy Salviniego i ich przyjaciół, że liberalna demokracja będzie się bronić. Kończy się zatem taryfa ulgowa dla nieudolnych naśladowców Putina w Europie, którzy pod rękę z nim atakowali nie tylko zachodnie standardy, ale i podważali sojusze - EU i NATO. I dobrze, że ten jasny sygnał został wysłany światu w Warszawie.

I ostatnia wartość, która dziś stanowi o sile Zachodu: jedność. Jedność EU i jedność NATO. Jedność wyrażająca się na przykład w rezygnacji z uzależnienia od rosyjskich surowców. Nie będzie to proste. Nie będzie to tanie. Jest niezbędne. Biden mówi jasno: „Europa musi zakończyć swoją zależność od rosyjskich paliw kopalnych. A my, Stany Zjednoczone, pomożemy w tym. Dlatego właśnie wczoraj w Brukseli wraz z przewodniczącą Komisji Europejskiej ogłosiłem plan, który ma przeprowadzić Europę przez kryzys energetyczny (...). Musimy zachować absolutną jedność wśród światowych demokracji. Nie wystarczy mówić z retorycznym rozmachem o demokracji i wolności. My wszyscy, także tu w Polsce, musimy każdego dnia wykonywać ciężką pracę na rzecz demokracji. Mój kraj również. Dlatego w tym tygodniu ponownie przyjechałem do Europy z jasnym i zdecydowanym przesłaniem dla NATO, dla G7, dla Unii Europejskiej, dla wszystkich narodów miłujących wolność: musimy już teraz zobowiązać się do udziału w tej walce przez długi czas; musimy pozostać zjednoczeni dziś, jutro i pojutrze, a także przez kolejne lata i dziesięciolecia!”

Kluczem do przeciwstawnia się Rosji jest jedność. Europa musi więc w ramach jedności skończyć z finansowaniem stacji paliw Rosja. Krokiem w tę stronę są inicjatywy unijne, ale trzeba im nadać tempa i pilnować realizacji. Sytuacja, w której kupując benzynę na stacji pośrednio finansujemy bomby spadające na Mariupol, musi się natychmiast skończyć. Komentarze niektórych polityków zachodnioeuropejskich, że prowadzić to może do niższego wzrostu gospodarczego oznaczają, że wciąż nie wszyscy rozumieją, że to wojna. Polską racją stanu jest nieustannie im to przypominać. Także własnym przykładem.

3. Wartości są ważne, ale jeszcze ważniejsi są ludzie. Najpierw Biden odwiedził amerykańskich żołnierzy, którzy bronią granic NATO, a następnie spotkał się w wolontariuszami, którzy poprzez pomoc uchodźcom pokazali, co znaczy polska solidarność. I w końcu spotkał się z uchodźcami na Stadionie Narodowym. „Dziś odwiedziłem międzynarodowy stadion z tysiącami ukraińskich uchodźców, którzy próbują odpowiedzieć na najtrudniejsze pytania, jakie może zadać człowiek. Mój Boże, co się ze mną stanie? Co się stanie z moją rodziną? W oczach wielu matek widziałem łzy, gdy je obejmowałem. Małe dzieci, małe dzieci, które nie wiedziały, czy się uśmiechać, czy płakać. Jedna mała dziewczynka powiedziała: Panie Prezydencie, czy mojemu bratu i mojemu tacie nic się nie stanie? Czy jeszcze ich zobaczę?”.

Gdy Putin w imię swoje chorej ideologii pozbawia tych ludzi - kobiety, dzieci, starców - dachu nad głową i odbiera im pokój, Zachód niesie pomoc. Od tej odpowiedzialności, jak powiedział Biden, polegającej na empatii i współczuciu, nie możemy umyć rąk. I to jest nasze zobowiązanie wobec cierpiącego narodu ukraińskiego.

Warszawskie przemówienia Joe Bidena w normalnych warunkach, jakie mieliśmy przed 24 lutego, trąciłoby oczywistościami. Jednak w chwili, gdy Putin stoi u bram Wolnego Świata, gdy morduje kobiety i dzieci, gdy zrównuje z ziemią ukraińskie miasta, potrzebowaliśmy jasnego i stanowczego aktu odnowienia wiatry w nasze sojusze i wartości. Dlatego warszawska mowa Bidena jest tak ważna.

---

Jarosław Makowski, Andrzej Domański

Opinie

Kto da im skrzydła?

Etyka dobromyślności

Państwo bez głowy

Władza silniejsza niż nienawiść

To nie koniec bitwy o Śląsk

Czarne dwa lata polskiej edukacji

Ojczyzna

Tylko klęska Putina zapewni pokój

„Polacy, pamiętajcie o Białorusi”*

O mądrości

Jak trwoga to do samorządów

Kto zatruł Odrę?

Polityka, Kościół, wybory

Historia według Roszkowskiego

Tischner: człowiek o szerokich rękawach

Kłamstwo polityczne

Jak działa społeczeństwo obywatelskie?

Abecadło wojennych zbrodni

Bezpieczeństwo, wolność, jedność

Koniec epoki złudzeń

To Ziobro rozdaje dziś karty

(S)prawa Polek

Polskie firmy pod ścianą, a rząd udaje, że problemu nie ma

Nie ma Polski solidarnej, bez Polski przedsiębiorczej

Państwo bez mocy

Układ Warszawski bis

Prawdziwa skala drożyzny dopiero przed nami!

Czuły patriotyzm

Gdy zwycięzca nie bierze wszystkiego

Zapełnić pustkę w życiu i portfelu

Suwerenność i duma