W proponowanej przez ministra Przemysława Czarnka nowej podstawie programowej z nazwy mowa jest o „Reducie Dobrego Imienia”, a brakuje omówienia znaczenia i działania wielu konstytucyjnych organów państwa.

17 grudnia 2021 r. zaprezentowany został projekt rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki „zmieniający rozporządzenie w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego dla liceum ogólnokształcącego, technikum oraz branżowej szkoły II stopnia”. Projekt dotyka głównie dwóch dotychczasowych przedmiotów – Historii i Wiedzy o Społeczeństwie (WoS). Data prezentacji projektu jest o tyle niefortunna, że wypadła tuż przed świętami Bożego Narodzenia i dłuższą przerwą, spowodowaną również przejściem szkół na nauczanie zdalne od 20 grudnia. Utrudnia to niestety współdziałanie między zainteresowanymi stronami dotyczące przedstawionych w projekcie zmian.

Zgłoszone propozycje modyfikują podstawy kształcenia przedmiotu Historia i WoS na poziomie rozszerzonym oraz likwidują WoS na poziomie podstawowym zastępując ją przedmiotem Historia i Teraźniejszość (HiT). Zmiany należy postrzegać jako efekt zapowiadanych przez Jarosława Kaczyńskiego, a później ministra Przemysława Czarnka, planów wzmacniania nauczania historii najnowszej – „odzyskiwania pokoleń nieświadomych młodych Polaków” (słowa P. Czarnka). Istotne jest jednak, że w zapowiedziach zmian nauczania historii nie padały hasła zmiany edukacji z zakresu nauk społecznych, a skończyło się na propozycji kardynalnego ograniczenia edukacji obywatelskiej w polskich szkołach ponadpodstawowych. Należy zatem pytać o właściwy cel tej reformy.

Na wstępie zaznaczymy, że podstawy programowe kształcenia przeszły zmiany za czasów minister Anny Zalewskiej (co związane było m.in. z likwidacją gimnazjów), a zatem w czasie rządów PiS. Trudno zatem uzasadniać obecne propozycje chociażby brakami wiedzy uczniów w zakresie historii najnowszej, skoro niemożliwa jest ocena pełnego cyklu nauczania na podstawie zmienionych (rozporządzenie z 2018 r. do szkół ponadpodstawowych) podstaw. Jednocześnie należy pamiętać, że historia w podstawach programowych uległa wzmocnieniu w wyniku reformy minister Anny Zalewskiej i w tym momencie treści dotyczące XX wieku stanowią 3 godziny w cyklu nauczania w szkołach z 8 godzin przewidzianych dla historii.

Obecnie przedstawiona propozycja to jednocześnie już kolejna w ostatnich 15 latach zmiana podstaw przedmiotów, które dotykają bezpośrednio postaw obywatelskich, tj. Historii i WoS (w ostatnim przypadku także kompetencji obywatelskich). Podkreślmy, że często podnoszony przez ministra Czarnka argument uzasadniający zmiany, że uczniowie nie mają czasu zapoznać się z historią Polski powojennej w polskiej szkole, gdyż te treści realizowane są w najstarszych klasach szkół ponadpodstawowych (w domyśle – nauczyciel nie nadąża dojść do tych tematów), próbowano rozwiązać za czasów rządów PO i PSL, rezygnując z powtarzania treści historycznych w szkołach ponadgimnazjalnych. Podjęto wówczas decyzję o rozdzieleniu nauczania Historii, i tak uczniowie gimnazjów poznawali historię do 1918 roku, a uczniowie szkół ponadgimnazjalnych treści dotyczące historii po 1918 r. Ale teraz kurs chronologiczny historii w szkołach podstawowych jest pełny (i poza propedeutyczną klasą 4 trwa cztery lata), także pełny jest kurs według tej samej reguły w szkołach ponadpodstawowych (także 4-letni). Kursy te wydłużono zgodnie z nawykami nauczycieli. Nie mieścili się w 3 latach, w 4 – powinni.

Propozycje zmian podstaw programowych historii są przedmiotem dyskusji nauczycieli i wykładowców historyków i nie będę tu podejmował tych kwestii, chociażby tego z jakich zagadnień historii starożytnej czy średniowiecznej należy zrezygnować, aby nie powielały się one między szkołą podstawową a ponadpodstawową. Choć metodycznie niezwykle specyficzne będzie dwutorowe chronologiczne obowiązkowe nauczanie treści historycznych (okres historii najnowszej na HiT i dziejów przednowożytnych i nowożytnych w tym samym czasie na historii). W niniejszym artykule skupię się jednak na nauczaniu przedmiotów społecznych i edukacji obywatelskiej.

Wiedza o Społeczeństwie jest kluczowym przedstawicielem nauk społecznych w polskiej szkole. Biorąc pod uwagę wagę nauk społecznych i liczbę dyscyplin naukowych kumulowanych w ramach nauczania WoS, znaczenie tego przedmiotu jest niebagatelne. Dodatkowo należy podkreślić, że jest to przedmiot, który w szczególności i bezpośrednio kształtuje ważne dla państwa demokratycznego postawy i kompetencje obywatelskie. Cieszy zatem, że Autorzy proponowanej obecnie zmiany zachowali w brzmieniu rozporządzenia informację, że WoS korzysta z dorobku m.in. socjologii, nauk o polityce, nauk prawnych, nauk o polityce publicznej oraz elementów nauk: o administracji, o mediach, o poznaniu i komunikacji społecznej oraz psychologii, ale jednocześnie podkreślili znaczenie filozofii oraz przekierowali kształcenie z nauk społecznych na nauki humanistyczne. Taka kompozycja zmian podstaw programowych może być tłumaczona proweniencją naukową Autorów – brakowało w zespole prawników, socjologów, politologów, itp. Autorzy to historycy i jeden filozof, niestety bez większego doświadczenia w systemie oświaty, dodatkowo to osoby często zaangażowane politycznie w działalność jednej partii politycznej (więcej w artykułach Justyny Sucheckiej).

Według propozycji MEiN w szkołach ponadpodstawowych przedmiot Wiedza o Społeczeństwie ma ulec likwidacji i zostać zastąpiony przedmiotem Historia i Teraźniejszość (HiT), skupiającym się przede wszystkim na historii najnowszej. Treści „wosowskie” zostały kardynalnie zredukowane w podstawie programowej HiT. WoS ma pozostać w szkołach ponadpodstawowych jedynie jako przedmiot nauczany na poziomie rozszerzonym, a zatem wybieranym tylko przez znikomą liczbę uczniów przygotowujących się do matury z WoS. Podkreślmy – nauczanie WoS jako przedmiotu obowiązkowego dla wszystkich uczniów szkół ponadpodstawowych zniknie. W jego miejsce pojawi się skupiona na historii najnowszej HiT. Bardzo ważne jest, a być może pozostanie niezauważone, że wprowadzenie HiT w miejsce WoS to nie tylko wyrzucenie 75 proc. dotychczasowych jego treści, ale też zmiana filozofii nauczania przedmiotu, gdyż metodyka uczenia historii jako przedmiotu humanistycznego, która zdominowała treści HiT, jest inna niż nauk społecznych, które były reprezentowane w przedmiocie WoS.

Z treści nauczania wypadło bardzo wiele zagadnień, których nie sposób tu wszystkich wymienić. Jednak już w celach nauczania HiT są zauważalne zmiany. W miejsce konkretnie określonych celów związanych z rozwijaniem wiedzy, rozumienia, umiejętności tworzenia informacji, rozwiązywania problemów, komunikowania czy współdziałania przyjęta jest perspektywa celów osadzonych w systemie wartości patriotycznych, chrześcijańskich i klasycznych (grecko-rzymskich). W celach szczegółowych dotyczących społecznej natury człowieka brakuje konkretnych treści dotyczących np. procesu socjalizacji, funkcji rodziny, ról społecznych, konformizmu i nonkonformizmu, metod rozwiązywania konfliktów, stygmatyzacji, problemów młodzieży. Uczeń ma już nie umieć założyć stowarzyszenia, analizować kampanii wyborczych czy oceniać przekazów medialnych. Wiedzę dotyczącą systemu politycznego państwa polskiego sprowadzono de facto do jednego punktu wymagań z dotychczasowych jedenastu (w którym za to jako jedno z najważniejszych zagadnień wskazano przepisy o małżeństwie i rodzinie). Instytucje ukazywane są przez pryzmat filozofii a nie praktyki ich działania. Wycięto praktycznie całkowicie prawoznawstwo, a w dotychczasowej podstawie znajdowały się interesujące zapisy takie jak np. podstawowe zasady prawa, źródła prawa, instytucje prawa cywilnego (m.in. osoba fizyczna, zdolność prawna a zdolność do czynności prawnych, przedstawicielstwo a pełnomocnictwo, zobowiązanie), w tym rzeczowego, zobowiązaniowego i spadkowego, dające elementarną świadomość prawną. Uczeń rozwijał też praktyczne zdolności – analizował kazusy, pozwy, odróżniał akty administracyjne od innego rodzaju dokumentów, pisał odwołanie od decyzji administracyjnej, wyjaśniał, gdzie może udać się, gdy jego prawa są łamane, rozróżniał rodzaje ubezpieczeń społecznych.

To operowanie ograniczoną liczbą czasowników operacyjnych w propozycji podstawy HiT jest zresztą bardzo niebezpieczne. Abstrahując od standardu nowoczesnej metodyki, oznacza to, że uczeń nie będzie miał zbyt wielu możliwości rozwijania umiejętności praktycznych i kompetencji społecznych. Najczęściej korzysta się w podstawie HiT z czasowników operacyjnych najniższego stopnia kognitywnego, np. wymienia, charakteryzuje, wyjaśnia. Brakuje większej liczby czasowników wskazujących na umiejętność tworzenia, oceniania, syntezowania, analizowania czy korzystania z badań opinii publicznej.

Uczeń formatowany ma być nie tylko podług przyjętych założeń aksjologicznych, ale wydaje się być pod ciągłym zagrożeniem. W podstawie przeważają problemy, które dotykają świat i Polskę, a nie umiejętności radzenie sobie z nimi. Czy mamy wizję kreowania osoby zagrożonej czy światłej? Świat przedstawiany jest w kontekście zagrożeń a Unia Europejska (również okrojono liczbę wymagań) przedstawiana jest jako wróg (uczeń dowie się o wzroście pozycji Niemiec w UE, zjawiskach kryzysowych związanych z imigracją, niestabilności strefy euro, Brexitcie, czy o „kontrowersjach ideologicznych na forum instytucji unijnych”) a nie chociażby jako narzędzie realizacji interesów i rozwoju Polaków. Nawet w zagadnieniu dotyczącym wyzwań stojących przed Polską wskazano – „kryzys demograficzny, utrzymanie tożsamości kulturowej, koszty finansowe i społeczne ‚polityki klimatycznej’” (zwróćmy uwagę, że zagrożeniem nie są zmiany klimatyczne a koszty polityki klimatycznej).

Nadmierne formowanie podstawy programowej w duchu aksjologii wykluczającej, przeciwstawianie patriotyzmu nowoczesności i walki z „polityczną poprawnością” (charakteryzuje główne zmiany kulturowe zachodzące w świecie zachodnim na przykładzie ekspansji ideologii „politycznej poprawności”), może przynieść skutki odmienne od zakładanych. Miejmy jednak nadzieję, że punkt taki jak „wyjaśnia, dlaczego katastrofę z dnia 10 kwietnia 2010 roku należy traktować jako największą tragedię w powojennej historii Polski” nie stanie się przyczyną niesprawiedliwego oceniania przez uczniów tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.

Oprócz eliminacji WoS na poziomie podstawowym w szkołach średnich i powstania HiT, druga istotna proponowana zmiana w obrębie kształcenia nauk społecznych w analizowanym rozporządzeniu dotyczy zmiany treści w WoS jako przedmiocie realizowanym w zakresie rozszerzonym przez niektórych uczniów. I tutaj można byłoby powtórzyć zarzuty postawione w odniesieniu do podstawy HiT – narzucanie określonej perspektywy aksjologicznej analizowania zjawisk, przekreślenie podejścia charakterystycznego dla różnych dyscyplin nauk społecznych (np. socjologii, antropologii) na rzecz perspektywy filozoficznej, dramatyczne okrojenie wiedzy prawniczej uczniów, ograniczenie kształcenia praktycznego, brak wielu istotnych zagadnień w podstawie programowej.

Z uwag o innym charakterze zastanawia stosowanie terminów angielskojęzycznych i anglicyzmów, np. New World Order czy „dyfamacja”. Zestawianie niektórych pojęć może budować niebezpieczne konotacje np. terroryzm i islamizm. Uproszczenia również są niebezpieczne, jak chociażby praktyczne ograniczenie wiedzy o działaniach Unii Europejskiej na poziomie rozszerzonym WoS do „konsekwencji europejskiej polityki klimatycznej” czy na poziomie podstawowym łącznie zasady rozdziału państwa i Kościoła z „polityką komunistyczną”. Prawa człowieka ewidentnie odcinane są od dyskursu Oświecenia a społeczny byt człowieka wydaje się pomijać rolę wspólnot lokalnych czy społeczeństwa. Wyraźne jest zaś podkreślanie niektórych pojęć takich, jak rządy postkomunistyczne czy rewolucja seksualna. Pojawia się w podstawie z nazwy „Reduta Dobrego Imienia” a brakuje bezpośredniego wskazania wielu konstytucyjnych organów państwa. Podstawy muszą powstawać komplementarnie, a obecnie wydaje się, że nie są one między sobą spójne (żeby wspomnieć tylko że np. katastrofę lotniczą w Smoleńsku wpisano w sposób identyczny zarówno w podstawie historii, jak i HiT).

Na zakończenie należy podkreślić, że analiza proponowanych treści podstawy programowej wskazuje, że zapis o wadze dyscyplin społecznych w nauczaniu, który nie został wykreślony z podstaw, pozostaje pustym zapisem. Będzie to olbrzymim wyzwaniem w przyszłości dla rozwoju kształcenia z zakresu nauk społecznych w Polsce na poziomie akademickim. Nauczanie przedmiotów społecznych ma w polskiej szkole chlubną przedwojenną tradycję. Niestety proponowane zmiany wprowadzają stosunek godzinowy między treściami „wosowskimi” a historią znacznie bliższy temu, który występował w okresie PRL-u, a nie w II RP. Bardzo istotny będzie jednocześnie etap dopuszczania do użytku nowych podręczników (to swoją drogą już kolejny raz w ciągu ostatnich lat, w którym wydawcy w tempie ekspresowym będą musieli przygotować nowe podręczniki) implementujących nowe podstawy kształcenia. Podstawa posiada błędy metodyczne i ewidentnie pogarsza jakość kształcenia nauk społecznych w polskiej szkole.

---

Łukasz Zamęcki – politolog na Uniwersytecie Warszawskim, dr hab. nauk o polityce i administracji (2020), badacz tranzycji systemów politycznych, prodziekan ds. badań naukowych i współpracy z zagranicą Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW (2016–2020), wieloletni współpracownik Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Analizy

Białoruś to nie jest żadna część „ruskiego miru”

Wieś nie potrzebuje jałmużny

Puste obietnice znachorów

Państwo maratończyk, a nie państwo sprinter

Co zrobić, by każdy znalazł dach nad głową

Po pierwsze: język i aktywność

Bliżej (z) miasta

Pyrrusowe zwycięstwo Orbána

Nowa era pracy?

Źle ma się Polska

Zieleń, rewitalizacja, miasto

Klimat - energetyka - zmiana

Wyzwania nowoczesnej polityki naukowej

Kosztowna szarża Kaczyńskiego i Błaszczaka

Jak trwoga, to do samorządów

Była Polska w ruinie, będzie samorząd w ruinie

Patrząc w stronę Niemiec...

Ochrona zdrowia w Polsce - droga do lepszej jakości i dostępności systemu

Wolność. Internet. Nowe otwarcie?

„Mrożenie” środków na nagrody w rolnictwie

Postpandemiczne wyzwania gospodarcze dla Polski

Budżet partycypacyjny. Ewaluacja