Machina propagandowa, jaką wykorzystują w dzisiejszych czasach wybrane ugrupowania polityczne, jest potężna, a siła i szybkość, z jaką rozprzestrzeniają się nieprawdziwe informacje – zatrważająca.

W ostatnich miesiącach z powodu wojny w Ukrainie napłynęła do Polski fala uchodźców. Osób, które uciekają przed cierpieniem i śmiercią, licząc na lepsze warunki życia, czy to w Polsce, czy w innych krajach Europy. Szybkość, z jaką zmobilizowali się Polacy, w kilka dni zbierając najpotrzebniejsze artykuły higieniczne i żywnościowe, zadziwiła wszystkich. Jednakże wraz z przybywającą liczbą ludzi zaczęło się pojawiać coraz więcej prób dezinformacji społeczeństwa. Na porządku dziennym były terroryzm informacyjny lub fake newsy, które w głównej mierze miały charakter prorosyjski i propagowały ksenofobię wobec Ukraińców.

Na takie zachowania miała wpływ na pewno sprawa młodego mężczyzny, który został zamordowany 8 maja w Warszawie. Osoba, która udokumentowała to zdarzenie, posługiwała się językiem wschodniosłowiańskim. Stało się to źródłem plotki, że za morderstwem stoi Ukrainiec. Temat ten podchwycił na przykład Witold Tumanowicz, który na swoim koncie na Twitterze opublikował wpis, iż migranci są dużym wyzwaniem dla bezpieczeństwa w naszym kraju. Lub Krzysztof Bosak, który przedstawił domniemanych ukraińskich morderców jako krwiożercze bestie, które zabiły człowieka stającego w obronie kobiet.

Prawicowi politycy z korwinistami na czele zarzucali policji, że ujawniła informacje jedynie o samym wydarzeniu, a nie o detalach, takich jak język, jakim posługiwał się morderca, lub jego kolor skóry. Mimo iż policja oraz prokuratura następnego dnia opublikowały wizerunki oskarżonych Polaków, dodając nowe informacje – takie jak ta, że poszkodowanemu pomocy próbowała udzielić Ukrainka – politycy próbujący budować swój polityczny kapitał na ksenofobii dalej utrzymywali, iż zabójstwa nie dokonali Polacy. Leszek Sykulski, prorosyjski geopolityk, gdy został poproszony o komentarz w sprawie zbrodni w Buczy, nie był skłonny do jego udzielenia. Natomiast w przypadku majowego zabójstwa nie miał problemu z szerzeniem fałszywych informacji, które rażąco negatywnie wpłynęły na odbiór ukraińskiej społeczności wśród Polaków.

Podobna sytuacja miała miejsce w Teksasie, gdzie 24 maja w szkolnej strzelaninie zginęło ponad 20 osób. Użytkownicy serwisu 4chan rozpuścili plotkę, iż za zamachem stała osoba transpłciowa, która jedyne, co miała wspólnego z tragedią, to podobieństwo do sprawcy. Po tym jak plotka dotarła do Polski, pokusa prawicy, by oskarżyć osobę transpłciową o zbrodnię, była tak wielka, że większość jej przedstawicieli nawet nie trudziła się poszerzaniem swojej wiedzy na temat amerykańskiej tragedii.

Dlaczego w XXI wieku dalej używa się morderstw jako elementu propagandy oraz upublicznia się jedynie informacje wygodne dla danej grupy społecznej? Gdy 14 maja w Buffalo w stanie Nowy Jork młody sprawca postrzelił cztery osoby, przyznał się później, iż zbrodni dokonał z rasistowskich pobudek. Jako zwolennik białej supremacji, o której przeczytał na wspomnianej platformie 4chan, dowiedział się o wymieraniu „białej rasy” i postanowił zawalczyć z takim stanem rzeczy. Wybrał Buffalo, w którym większość społeczności jest czarnoskóra. O tej sprawie jednak nie wspomnieli między innymi zwolennicy Janusza Korwin-Mikkego, którzy gromko komentowali fałszywe doniesienia o ataku Ukraińców na Polaków w Przemyślu.

Machina propagandowa, którą wykorzystują w dzisiejszych czasach wybrane ugrupowania polityczne, jest potężna, a siła i szybkość, z jaką rozprzestrzeniają się nieprawdziwe informacje – zatrważająca. Fake newsy znacząco utrudniają życie publiczne ludziom, którzy pomimo korzystania ze sprawdzonych źródeł natrafiają na próby dezinformacji. Dezinformacji, która znacząco wpływa na odbiór świata lub kształtowanie poglądów politycznych społeczeństwa.

Z dezinformacji największe korzyści czerpią politycy ugrupowań, które zazwyczaj mają małe poparcie społeczne, ale prezentują radykalne poglądy. Mówi się, że tonący brzytwy się chwyta. W niedawnej ankiecie dotyczącej dołączenia do Federacji Rosji lub pozostania w Unii, jaką Janusz Korwin-Mikke zrobił na swoim Twitterze, aż 81 proc. głosów była za pozostaniem. Natomiast gdy polityk udostępnił tę samą ankietę w grupie na Facebooku „Konfederacja – forum sympatyków”, głosów popierających pozostanie w UE było już zaledwie 30 proc. Jest to przerażający obraz ludzi, którzy kosztem innych – w ich mniemaniu gorszego człowieka – są w stanie uprawiać polityczne kłamstwa.

----

Maria Janicka – siedemnastoletnia uczennica VII LO we Wrocławiu, działaczka społeczna oraz ambasadorka inicjatywy Druha We Mnie Masz.

Instytut Młodych

Dezinformacja zatruwa nasze życie

Młodzi o patrytiotyzmie

Kto ty jesteś?

Nikt się nie rodzi, by nienawidzić

Następne pokolenie

Terespol – granica praw człowieka

Rok stagnacji

Smog - cichy zabójca