Wizerunkowa porażka Stanów Zjednoczonych spowodowana nieoczekiwanie szybkim przejęciem Afganistanu przez Taliban, pomimo jej historycznego charakteru, ma głównie wymiar humanitarny i propagandowy, który będzie odczuwalny jedynie w perspektywie krótkoterminowej . Jest ona dużą przeszkodą na drodze do realizacji hasła prezydenta USA Joe Bidena „Ameryka wróciła”, ale nie ma realnego wpływu na gwarancje sojusznicze w ramach NATO. Błędem naszego najważniejszego sojusznika nie było samo wycofanie, lecz brak pomysłu na zakończenie operacji w Afganistanie, po stosunkowo szybkim od 2001 roku rozbiciu i rozproszeniu rezydującej w tym kraju Al-Kaidy. W debacie publicznej na temat zakończenia operacji w Afganistanie należy poprawnie definiować terminy dotyczące międzynarodowych stosunków wojskowych. Afganistan nie był i nie jest sojusznikiem ani USA, ani Polski, a w nomenklaturze NATO nie był nawet partnerem. Stany Zjednoczone nie traktowały rządu w Kabulu jako podmiotu politycznego, wykluczając go z rozmów pokojowych z talibami w Katarze. Reżim talibów – uznawany w latach 90. przez Pakistan, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie – będzie konsekwentnie wprowadzał prawo szariatu, eliminując między innymi prawa kobiet i inne zdobycze społeczeństwa obywatelskiego. W kategoriach medialnych będzie prezentował PR-ową wizję Talibanu 2.0, starając się przekonywać międzynarodową opinię publiczną, że nie ma powrotu do brutalnych metod rządzenia Afganistanem z lat 90. Można spodziewać się oficjalnej akceptacji rządu Talibanu przez inne państwa, w tym przez Chiny i Rosję, które zachowały pełne oficjalne kanały dyplomatyczne z talibami.

Krach i jego wymiary

Afgański krach społeczności międzynarodowej, w tym głównie USA, należy rozpatrywać w kilku wymiarach. Przy pobieżnej analizie najważniejsze wydają się wymiar moralny i wymiar humanitarny, także z powodu akcentowanego przez Pentagon kluczowego celu każdej operacji wojskowej, tj. „zdobywania serc i umysłów” ludności cywilnej. W rzeczywistości newralgiczne są wymiary strategiczny i polityczny, przy czym Afganistan to nie Wietnam, nie ta skala, inna jest także współcześnie rzeczywistość społeczna w USA. Wietnamska porażka stanowiła novum dla klasy politycznej i obywateli Stanów Zjednoczonych. Oddziaływanie wojny w Wietnamie na opinię publiczną w USA odbywało się głównie poprzez liczbę zabitych żołnierzy poborowych, która wyniosła pond 58 tysięcy. W Afganistanie z kolei profesjonalne Siły Zbrojne USA straciły 25 razy mniej żołnierzy w dłużej prowadzonej operacji. Wojna w Wietnamie spowodowała w Stanach Zjednoczonych w latach 60. i 70. napięcia społeczne, ale przede wszystkim krótkotrwale samoograniczyła USA w zakresie działań na arenie międzynarodowej. Po niecałej dekadzie od porażki morale i wiarę w zdolności USA do nadawania tonu w stosunkach międzynarodowych przywrócił prezydent Ronald Reagan.

Prezydent Joe Biden podtrzymał i niejako wykorzystał decyzję prezydenta Trumpa o zakończeniu wojny w Afganistanie, która kosztowała amerykańskich podatników ponad 2 biliony USD. Każdy prezydent chce być architektem zakończenia wojny, przy czym Biden jest konsekwentny, gdyż już na przełomie 2008 i 2009 roku był zdecydowanym przeciwnikiem wzmacniania liczebności kontyngentu amerykańskiego w Afganistanie. Sprzeciwiał się wnioskowanemu przez kierownictwo wojskowe Pentagonu tak zwanemu surge, na który zdecydował się ostatecznie Barack Obama . To był jeden z momentów, by zastanowić się nad tym, czy pora zakończyć tę wojnę. Obama zakładał zakończenie „wiecznej wojny” w Afganistanie w czasie swojej drugiej kadencji, ale wzrost zagrożenia ze strony talibów powodował odraczanie tej decyzji. Biden nie poszedł tą drogą, choć w ostatnim okresie w Afganistanie operowało jedynie 3 tysiące amerykańskich żołnierzy i z łatwością mogliby kontynuować tę niszową dla Pentagonu misję bojową.

NATO – szkolenie i nadmierny optymizm

Dwudziestoletnia operacja USA oraz NATO, które formalnie przejęło dowodzenie misją od Stanów Zjednoczonych w 2003 roku, była odpowiedzią na ataki terrorystyczne Al-Kaidy na World Trade Center oraz Pentagon. 12 września 2001 roku Sojusz Północnoatlantycki, już dzień po tych atakach, po raz pierwszy i dotychczas jedyny w historii przywołał na wniosek USA zapisy artykułu V traktatu waszyngtońskiego z 1949 roku. Dziewiętnastu ówczesnych członków NATO zgodziło się, że jeden z nich został zaatakowany, co wymaga reakcji pozostałych. Wobec pospiesznego rozpoczęcia operacji w Afganistanie, już 25 dni po decyzji NATO o zastosowaniu artykułu V, nie określono założeń zakończenia operacji, tzw. strategii wyjścia (co jest w praktyce deficytem wszystkich operacji USA i NATO w ostatnich 30 latach). Po stosunkowo szybkim rozbiciu ośrodków treningowych Al-Kaidy w Afganistanie nastąpiło, de facto nieokreślone jako cel misji, budowanie społeczeństwa obywatelskiego i podstaw państwowości afgańskiej. Wojska NATO oraz partnerów w szczytowym okresie zaangażowania – w latach 2009–2011 liczyły 130 tysięcy żołnierzy z 51 państw. Oprócz działań ściśle bojowych przeciwko Al-Kaidzie i talibom wyszkoliły one około miliona żołnierzy oraz policjantów afgańskich. Nowo tworzone siły zbrojne liczyły w 2015 roku 180 tysięcy żołnierzy Narodowej Armii Afganistanu (Afghan National Army, ANA) oraz 120 tysięcy policjantów (Afghan National Police, ANP), lecz rocznie „ubywało” od 20 do 30 proc. personelu. Od 2015 roku Pentagon nie publikował już cyklicznych raportów mówiących o tym, jak wielu afgańskich żołnierzy i policjantów odchodziło ze służby, czy wręcz ją porzucało. ANA i ANP ponosiły także dotkliwe straty bojowe – zginęło 66 tysięcy żołnierzy i policjantów. Afgańskie siły zbrojne oraz policja otrzymały z USA w ciągu kilkunastu lat około 75 tysięcy pojazdów wojskowych oraz 208 samolotów bojowych i śmigłowców , a dodatkowo: 600 tysięcy karabinów i pistoletów, 25 tysięcy granatników oraz 2500 moździerzy i haubic. Taliban przejął około dwie trzecie samolotów i śmigłowców (jedna trzecia została przetransferowana przez Afgańczyków do Tadżykistanu i Uzbekistanu) oraz dużą część pojazdów, broni i amunicji. W perspektywie średnioterminowej przydatność przejętego sprzętu i uzbrojenia będzie ograniczona, zwłaszcza złożonego technicznie sprzętu lotniczego. Brak części zamiennych może być uzupełniany tzw. kanibalizacją niektórych egzemplarzy, lecz brak technicznego zaplecza obsługi spowoduje, że w praktyce przydatna pozostanie broń strzelecka i moździerze, preferowane przez talibów i wystarczające na polu walki w Afganistanie. Część sprzętu, w tym samoloty A-29 i śmigłowce Black Hawk, mogą stanowić łakomy kąsek dla przemysłu zbrojeniowego Chin i Rosji, które zawsze korzystały z tzw. odwróconego procesu inżynierskiego i skutecznie, zwłaszcza Chiny, wykorzystywały cudze technologie i rozwiązania techniczne do produkcji sprzętu i uzbrojenia.

W czasie operacji w Afganistanie w NATO mieliśmy do czynienia z budowaniem nadmiernego optymizmu, na wielu poziomach hierarchii wojskowej i politycznej. Pierwszym etapem szkolenia żołnierzy oraz policjantów była nauka czytania i pisania, a postępy w tym zakresie były niestety także częścią pozytywnych meldunków i prezentacji amerykańskich generałów na posiedzeniach Rady Północnoatlantyckiej. Sukcesy, w tym pozorne, budowały kariery wielu dowódców.Niemniej jednak proces tworzenia poddziałów wojskowych oraz policyjnych, przy wydatnym zaangażowaniu finansowym USA (88 miliardów USD) był sukcesem organizacyjnym NATO. Częścią tego systemu były Prowincjonalne Zespoły Odbudowy (Provincial Reconstruction Team, PRT), kreowane przez poszczególne państwa członkowskie NATO w każdej prowincji.

Arogancja kulturowa

Czy Sojusz Północnoatlantycki budował dobrą armię afgańską? Na niekorzyść przemawia fakt, że każda, nawet najmniejsza, operacja wojskowa sił afgańskich była uzależniona od amerykańskich informacji wywiadowczych czy też wsparcia z powietrza za pomocą samolotów lub dronów (tzw. enablers). Bez tego w praktyce afgańska armia była bezbronna. Ponadto budowano siły operacyjne na wzór armii państw NATO, bez wzięcia pod uwagę lokalnych uwarunkowań geograficznych i kulturowych. Pododdziały organizacyjne były zbyt duże, za mało mobilne, ale przede wszystkim niewystarczająco zmotywowane do obrony poszczególnych prowincji, które, jak domino, upadły w kilka dni. Ważną składową porażki USA była swoista arogancja kulturowa. Dopiero w 2008 roku Siły Zbrojne USA rozpoczęły tworzenie tzw. kulturowych zespołów terenowych (Human Terrain Teams), które miały pozwolić zrozumieć uwarunkowania społeczne w poszczególnych prowincjach. Siły Zbrojne USA także z opóźnieniem dostosowywały swoje oddziały wojskowe do potrzeb operacji. Wojska operacyjne mogły tylko w ograniczonym zakresie szkolić rekrutów afgańskich. Pentagon utworzył dwie specjalne brygady treningowe, w sile 1500 żołnierzy każda, złożone jedynie z podoficerów, których zadaniem było prowadzenie szkoleń. Decyzję o ich utworzeniu podjęto dopiero w 2016 roku, pierwsza z nich osiągnęła gotowość dwa lata później. Stany Zjednoczone nie zbudowały silnego i trwałego rządu w Kabulu, koniecznego do funkcjonowania państwa po wycofaniu żołnierzy sojuszniczych z Afganistanu. Nie sprzyjały temu między innymi plemienne i ambicjonalne podziały wśród Afgańczyków oraz wszechobecna, niemal naturalna korupcja. Dotyczyło to szczególnie administracji pierwszego prezydenta, Hamida Karzaja, który ustąpił w 2014 roku. „Gwoździem do trumny” obecnego rządu prezydenta Aszrafa Ghaniego było pominięcie go w czasie rozmów pokojowych administracji prezydenta Donalda Trumpa z przywódcami Talibanu w Katarze. Podpisane w lutym 2020 roku porozumienie oprócz głównego warunku, czyli wyrzeczenia się przez talibów związków z Al-Kaidą, nakazywało Ghaniemu zwolnienie 5 tysięcy więźniów, którzy w naturalny sposób zasilili siły zwycięskiej rebelii.

Beneficjenci

Chiny po wycofaniu USA i państw NATO z Afganistanu są najczęściej przedstawiane jako największy beneficjent obecnej sytuacji w wymiarze strategicznym i ekonomicznym, lecz w pragmatycznym ujęciu zwycięzcą jest wspierający talibów przez dwie dekady Pakistan. Pekin pokazuje gotowość do wypełnienia luki po USA w Afganistanie. Chiny jako jedno z pierwszych państw, w tym pierwsze spośród stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, mogą uznać rząd talibów w Kabulu. Mogą one także zaoferować siły pokojowe w ramach nowej misji ONZ . Nie bez znaczenia dla partii w Pekinie są szacowane na około 1 bilion USD zasoby litu, żelaza, miedzi i kobaltu, zlokalizowane jednak w trudno dostępnym terenie Afganistanu. Chiny skutecznie zastosują elementy soft power, w tym zapewnią środki na opiekę medyczną, żywność i minielektrownie solarne w rejonach poza stolicą Afganistanu. W perspektywie średnioterminowej w ramach chińskiej inicjatywy „Jednego Pasa, Jednego Szlaku” podejmą próby budowy nowej trasy przez Pakistan i Afganistan, która znacząco skróci drogę z Chin na Bliski Wschód. Problemem dla Chin jest bezpieczeństwo pracowników. Już obecnie na terenie Pakistanu byli oni atakowani przez organizacje terrorystyczne, a sytuacja w Afganistanie może być tylko gorsza. Jednym z chińskich celów jest zapobieżenie możliwości działania z terytorium Afganistanu grup antychińskich, takich jak Islamski Ruch Wschodniego Turkistanu, dążący do ustanowienia enklawy w Chinach. Istotnym elementem z punktu widzenia partii w Pekinie jest możliwość pokazania Tajwanowi, że USA zawodzą w kwestii obietnic zapewnienia bezpieczeństwa.

Pakistan przez cały okres interwencji USA w Afganistanie, którego terytorium pakistańscy wojskowi traktują jako tzw. głębię strategiczną w przypadku konfliktu z Indiami, stanowił zaplecze dla uciekających członków Al-Kaidy oraz talibów. W praktyce schronienie dla Osamy bin Ladena na terenie największego pakistańskiego garnizonu w Abbottabad pokazało Amerykanom grę na dwa fronty rządzących w Pakistanie wojskowych, w tym potężnej organizacji wywiadowczej ISI. Pogranicze afgańsko-pakistańskie jest terenem zdominowanym przez plemiona pasztuńskie i stanowiło zaplecze szkoleniowo-rekrutujące dla Talibanu. Pakistan zapewniał także paszporty dla liderów Talibanu podróżujących na rozmowy pokojowe w Katarze.

Unia Europejska musi być przygotowana na znacznie zwiększoną liczbę uchodźców. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Uchodźców co najmniej 1,5 miliona Afgańczyków wyemigruje do końca 2021 roku, a z 38 milionów ludności w kraju może pozostać około 36 milionów . Żaden z sąsiadów – Iran, Pakistan, Tadżykistan, Uzbekistan – nie wyraził woli przyjęcia uchodźców, a Turcja już buduje mur na granicy z Iranem. Unia Europejska w porozumieniu z NATO powinna podjąć działania, w tym na forum ONZ, w celu wywarcia maksymalnej presji na talibów i zmniejszenia ryzyka popełniania przez nich zbrodni. Wpływ na kalkulacje talibów można próbować osiągnąć poprzez posługiwanie się zachętami w postaci wsparcia finansowego, zniesienia części sankcji czy usunięcia talibów z listy organizacji terrorystycznych. Szczególnie skuteczny może być nacisk finansowy. Rezerwy walutowe Afganistanu – szacowane na 9 miliardów USD – znajdują się w amerykańskim Banku Rezerw Federalnych i trudno spodziewać się ich szybkiego odblokowania. Łatwiejszym instrumentem mogą być kolejne transze pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Afganistan eksportował rocznie towary jedynie na sumę 800 milionów USD, podczas gdy importował dziesięć razy więcej. Trudno jednak oczekiwać pozytywnych efektów finansowych państwa plasującego się na 231. miejscu na świecie pod względem PKB.

Cichym, ale bardziej propagandowym, zwycięzcą jest prezydent Putin. Sytuacja w Afganistanie sprzyja jego wieloletniej narracji o braku mandatu USA i NATO do prowadzenia globalnych operacji bezpieczeństwa . Przyczynia się także do promowania poglądu o erozji euroatlantyckiego systemu bezpieczeństwa. Rosja, wciąż pamiętająca – z dużą wzajemnością – negatywne doświadczenia ZSRR z Afganistanu, nie będzie angażowała się w tym kraju, ale będzie bacznie obserwowała działania Chin.

W regionie „przyczajonym tygrysem” jest Iran, który bez rozgłosu zawsze był zaangażowany na zachodzie Afganistanu. Budował infrastrukturę socjalną w prowincjach graniczących, w tym zwłaszcza w Heracie, gdzie wciąż funkcjonuje irański konsulat. Obraz Talibanu w Iranie wciąż pozostaje jednak skrajnie negatywny po okresie jego rządów w latach 90., w tym po morderstwach szyickich Hazarów oraz 23 irańskich dyplomatów w Mazar-i-Szarif. Jednakże w ostatnich latach talibów i rząd w Teheranie zbliżył wspólny przeciwnik oraz pozytywne gesty religijne Talibanu wobec szyitów w Afganistanie. Dla talibów 900-kilometrowa granica z Iranem stanowi bezcenny kierunek dostępu do szlaków transferu towarów.

Sytuacji w regionie będzie przyglądać się Turcja. Indie, wobec zysków Chin i Pakistanu, są największym przegranym obecnej sytuacji. Muszą się także liczyć ze wzrostem zagrożenia ze strony organizacji terrorystycznych w Kaszmirze, graniczącym z Afganistanem przez góry Hindukusz.

Co dalej?

Stany Zjednoczone w perspektywie krótkoterminowej muszą wykonać pracę na trzech poziomach: taktycznym, operacyjnym i strategicznym. Na pierwszym z nich muszą dokończyć operację afgańską, w tym ewakuację osób wspomagających dwudziestoletnią misję, a także w maksymalnie skuteczny sposób zabezpieczyć (dezaktywować) pozostawiony przez afgańską armię sprzęt pochodzenia amerykańskiego. W kontekście operacyjnym muszą odtworzyć pełną zdolność bojową Sił Zbrojnych USA na głównym, azjatyckim kierunku działania, który wymaga także współdziałania z państwami tego kontynentu. Najtrudniejsze zadanie dotyczy szczebla strategicznego i określenia roli Stanów Zjednoczonych w świecie. Odejście od roli „światowego policjanta” w obliczu rosnącego w USA izolacjonizmu trudne jest do pogodzenia z gwarancjami sojuszniczymi w ramach NATO czy też z trudniejszymi zobowiązaniami w kwestii Tajwanu. Szczególnie to ostatnie zagadnienie może zostać wykorzystane w nadchodzących latach jako karta przetargowa Chin w rozgrzewkowej fazie potencjalnego konfliktu USA – Chiny.

W Stanach Zjednoczonych będzie trwała dyskusja na temat zaangażowania w rozwiązywanie konfliktów w różnych regionach świata. Czy USA mają być skutecznym „policjantem”? Niewątpliwie obecne wydarzenia spowodują samoograniczenia USA, lecz jedynie w wymiarze krótkoterminowym. Będzie trwało szukanie winnych. W Kongresie zostanie utworzona komisja do spraw zbadania przyczyn porażki afgańskiej. W pierwszej kolejności będą przesłuchiwane osoby z kierownictwa służb specjalnych, również z okresu prezydentury D. Trumpa. Ważnym elementem wyjaśnień będzie zbadanie metodologii oceny zdolności, morale i gotowości bojowej afgańskiej armii i policji, z którymi współpracowali żołnierze amerykańscy. Afgańska porażka będzie służyła republikanom do podważania zaufania do rządzących demokratów w kontekście wyborów do Kongresu w 2022 roku oraz kolejnych wyborów prezydenckich w 2024 roku. Tym samym przyczyni się to do pogłębienia polaryzacji amerykańskiego społeczeństwa, silnie podzielonego po wyborach prezydenckich z 2016 oraz 2020 roku. Ważnym ogniwem bieguna republikańskiego są mocno je popierające Siły Zbrojne USA.

Doświadczenia i wnioski

W wymiarze wojskowym misja afgańska była istotna od początku, ponieważ USA i NATO weszły do Afganistanu, aby rozbić zalążki organizacyjne, w tym ośrodki treningowe, organizacji terrorystycznych, głównie Al-Kaidy. Jednakże nowe strategie działania żołnierzy w walce z bojownikami Al-Kaidy i Talibanu były przydatne jedynie na froncie afgańskim. Nie mają one zastosowania w Polsce czy też w innych państwach członkowskich NATO, z wyjątkiem Turcji. Duża część sprzętu i uzbrojenia dostarczanego żołnierzom USA i ISAF była odpowiedzią na uwarunkowania terenowe w Afganistanie oraz środki stosowane przez talibów, ale nie była przydatna poza terytorium tego kraju. Kluczowym przykładem były pojazdy opancerzone Mine-Resistant Ambush Protected (MRAP), chroniące przed wybuchami improwizowanych ładunków wybuchowych. W latach 2007–2013 wyprodukowano 20 tysięcy MRAP, a ich koszt wyniósł około 15 miliardów USD (ówcześnie stanowiło to więcej niż roczny budżet naszego MON). Obecnie nie są one użytkowane, część została przekazana siłom afgańskim, część sprzedana na Bliski Wschód, a niewielka część jest w posiadaniu policji w USA.

Misja afgańska była kluczowym elementem transformacji Wojska Polskiego po wejściu do NATO. Siły Zbrojne RP delegowały do Afganistanu 33 tysiące żołnierzy, 44 z nich zginęło. Koszt zaangażowania Polski wyniósł około 6,5 miliarda PLN. Choć teren Afganistanu całkowicie odbiega od uwarunkowań geograficznych Polski, to sprawdzenie w walce sprzętu i uzbrojenia, a także wyszkolenie bojowe żołnierzy jest ponadczasowe.

Wnioski z przegranej wizerunkowej powinny znaleźć się w opracowywanej Koncepcji Strategicznej NATO. Sojusz musi jednoznacznie zapisać w niej swoje przywiązanie do działań obronnych w obszarze traktatowym, z zapewnieniem, że operacje poza nim (out of area) będą prowadzone jedynie krótkookresowo i z chirurgiczną precyzją. Obrona kolektywna musi być rzeczywistym priorytetem, bez rozmydlania jej znaczenia poprzez określanie innych priorytetów w postaci operacji kryzysowych czy też istoty programów partnerskich NATO. Nie jest rolą Sojuszu Północnoatlantyckiego, a co więcej – nie posiada on pełnego wachlarza narzędzi, aby budować podstawy funkcjonowania państw upadłych. Operacje NATO w Afganistanie oraz Libii, a także koalicyjna interwencja w Iraku pod patronatem USA pokazały, że konieczne jest jednoznaczne określenie celów – strategii wyjścia – misji już na jej początku.

---

dr Jarosław Stróżyk gen. bryg. rez. – były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO, wiceprezes Fundacji Stratpoints.

Dekalog postafgański

1. Operacja USA i NATO w Afganistanie to nie są stracone dekady. Realia strategiczne zastępują idealizm strategiczny.

2. Wizerunkowa porażka USA nie ma wpływu na sojusznicze gwarancje NATO.

3. Rosja i Chiny to propagandowi beneficjenci każdej porażki USA.

4. Strategię wyjścia z operacji trzeba jasno określać na wejściu.

5. Wyłącznie siły zbrojne nie zbudują podstaw funkcjonowania innego państwa.

6. Służby wywiadowcze nigdy nie wskażą terminu upadku państwa.

7. Kalendarz wyborczy nie może kształtować decyzji strategicznych.

8. Wojsko Polskie we współdziałaniu z wojskami USA zyskało doświadczenie, nowy sprzęt i uzbrojenie.

9. Zwycięstwo Talibanu w Afganistanie daje nadzieje organizacjom terrorystycznym.

10. Nowa Koncepcja Strategiczna NATO musi zawierać wnioski z operacji afgańskiej. Koniec długotrwałych operacji out of area.

Analizy

Białoruś to nie jest żadna część „ruskiego miru”

Wieś nie potrzebuje jałmużny

Puste obietnice znachorów

Państwo maratończyk, a nie państwo sprinter

Co zrobić, by każdy znalazł dach nad głową

Po pierwsze: język i aktywność

Bliżej (z) miasta

Pyrrusowe zwycięstwo Orbána

Nowa era pracy?

Źle ma się Polska

Zieleń, rewitalizacja, miasto

Klimat - energetyka - zmiana

Wyzwania nowoczesnej polityki naukowej

Kosztowna szarża Kaczyńskiego i Błaszczaka

Jak trwoga, to do samorządów

Była Polska w ruinie, będzie samorząd w ruinie

Patrząc w stronę Niemiec...

Ochrona zdrowia w Polsce - droga do lepszej jakości i dostępności systemu

Wolność. Internet. Nowe otwarcie?

„Mrożenie” środków na nagrody w rolnictwie

Postpandemiczne wyzwania gospodarcze dla Polski

Budżet partycypacyjny. Ewaluacja